kancelaria odszkodowawcza
Wierzyciel może zabrać należący do ciebie majątek, za długi  ex-małżonka…

Oto prawda, która może wynikać z dominującego orzecznictwa SN, które to orzecznictwo stoi na stanowisku, iż możliwym jest prowadzenie egzekucji z udziału małżonka we własności nieruchomości wchodzącej uprzednio w skład majątku wspólnego.

To orzecznictwo prowadzi do możliwości zabrania małżonkowi tego co mogłoby mu przypaść w wyniku podziału majątku wspólnego. Otóż czasami się tak zdarza (wcale nierzadko), że składnik majątku (najczęściej nieruchomość) została nabyta (lub wybudowana) w czasie małżeństwa za środki pochodzące z majątku osobistego tylko jednego z małżonków (np. z jego pieniędzy zgromadzonych przed zawarciem związku lub z darowizny od jego rodziców albo i z tego i z tego. Wówczas małżonek taki w sprawie o podział majątku wspólnego najczęściej zgłasza wniosek o przyznanie jemu na wyłączną własność tejże nieruchomości bez spłat ani dopłat. Jeśli wykaże, że drugi współmałżonek nie przyczynił się do powstania majątku wspólnego (tu. zakupu lub sfinansowania budowy) to sąd z pewności przyzna jemu na wyłączną własność tą nieruchomość (zakładam, że ta nieruchomość stanowi jedyny składnik majątku podlegającemu podziałowi).

Może się to okazać niemożliwe bo wcześniej wierzyciel małżonka dłużnika zlicytował „jego” udział, zgodnie z dominująca linią orzecznictwa.

W jednym z ostatnich orzeczeń w tej materii (uchwale
z dnia 17 kwietnia 2015 r. w sprawie o sygnaturze III CZP 9/15) Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wskazał na rzekomy sposób obrony małżonka w takiej sytuacji:

Małżonek niebędący dłużnikiem dysponuje środkami prawnym, za pomocą których może przeciwdziałać egzekucji z udziału w przedmiocie wchodzącym w skład majątku wspólnego, jeżeli twierdzi, że taka egzekucja narusza jego prawa. Od jego aktywności zależy przede wszystkim to, czy dojdzie do ustalenia nierównych udziałów w majątku wspólnym, a jeśli tak się stanie, to jest on uprawniony do wytoczenia powództwa o zwolnienie zajętego przedmiotu od egzekucji w zakresie, w jakim wskutek wydanego orzeczenia zajęcie wykracza poza udział należący do małżonka, przeciwko któremu kieruje się egzekucja. W celu zapobieżenia zbyciu tej części udziału małżonek jako powód w procesie o zwolnienie od egzekucji może również ubiegać się o udzielenie zabezpieczenia poprzez zawieszenie postępowania egzekucyjnego (art. 755 § 1 pkt 3 KPC). Zabezpieczenie takie małżonek może uzyskać nawet na etapie postępowania o ustalenie nierównych udziałów. Jeżeli żądanie to połączy z wnioskiem o podział majątku wspólnego (art. 567 KPC), to w postępowaniu podziałowym będzie mógł uczestniczyć również wierzyciel (art. 510 § 1 KPC) i wówczas uzyskaniu zabezpieczenia przez zawieszenie postępowania egzekucyjnego nie będzie sprzeciwiać się zasada, że jego udzielenie nie może ingerować w prawa osób niebiorących udziału w postępowaniu, w którym go udzielono.

Klika uwag do tego.

Po pierwsze  małżonek nie jest ustanowionym z mocy prawa uczestnikiem żadnego z postępowań egzekucyjnych dot. małżonka dłużnika więc formalnie nikt go nie ma obowiązku zawiadamiania o zajęciu udziału czy prowadzeniu z niej egzekucji. A więc gdy małżonek ten przebywa np. na dłuższym urlopie, poza granicami kraju, albo zwyczajnie nie interesuje go w obecnym czasie podział majątku bo ma na głowie zupełnie coś innego to może się okazać, że udział zostanie zlicytowany. I co wówczas?

Po wtóre, dlaczego coś, o czym jest przekonany, że należy do niego ma zależeć od jego aktywności? Jest to absurdalne założenie, o tym że małżonkowie po rozwodzie uczestniczą w życiu drugiego ex-małżonka i kontrolują czy jest on czy nie jest dłużnikiem jakiegoś wierzyciela.

Jeśli nawet uprzednio nie dojdzie do licytacji i małżonek dowie się o zajęciu to musi się wysilić  i udowodnić w danym momencie, że ma interes w tym aby zwolnić zajęty przedmiot spod egzekucji w trybie art. 841 Kpc. A najśmieszniejsze jest to, że ma na to tylko miesiąc od dowiedzenia się. Cóż jak nie znajdzie pieniędzy na prawnika w terminie miesiąca to na 100 procent nie będzie wiedział o prawie żądania zwolnienia spod egzekucji i wykazania, iż zajęcie narusza jego prawa; a co dopiero z udowodnieniem tego.

Biorąc pod uwagę jak polskie sądy podchodzą do wykładni interesu prawnego w zabezpieczeniu uwierzcie mi bardzo trudno jest wykazać, że małżonek nie będący dłużnikiem ma interes w zawieszeniu postępowania egzekucyjnego choć dla wszystkich jest to oczywiste. Sądy po prostu traktują małżonka, który żąda zwolnienia  udziału spod egzekucji i żąda do tego czasu zabezpieczenia przez zawieszenie postępowania egzekucyjnego (w którym w tym czasie może nastąpić zbycie tegoż udziału) jak działającego w zmowie z małżonkiem – dłużnikiem.

Również w postępowaniu o podział majątku wspólnego sądy odmawiają zawieszenia postępowania egzekucyjnego, w którym zajęto udział i w którym ma nastąpić zbycie licytacyjne tego udziału. Odnosimy wrażenie, że ważniejszy jest wierzyciel, który zaspokoi się nie swoim majątkiem a majątkiem byłego małżonka swojego dłużnika… Prawda, że to tragiczne, że to się może stać w majestacie prawa a to dlatego, że większość sądów ślepo patrzy na wykładnię prawa SN a już prawie w ogóle nie zastanawia się nad konsekwencjami swoich działań…

Logika sądów powinna prowadzić do wniosku, że nie można zając udziału i egzekwować z niego przed dokonaniem podziału majątku wspólnego. Właśnie po to jest przepis art. 912 Kpc aby wierzyciel mógł żądać podziału majątku wspólnego a następnie mógł się zaspokoić z tego co małżonkowi – dłużnikowi przypadnie z tego podziału. Zajęcie i sprzedaż udziału przed podziałem majątku istotnie narusza prawa drugiego małżonka. Nie wiemy bowiem jakie uprawnienia mu przysługują względem tego majątku (np. jakie przesunięcia z majątku osobistego na majątek wspólny nastąpiły, czy małżonek ten nie ma uzasadnionego roszczenia o ustalenie nierównych udziałów w majątku wspólnym i in.). Dlatego jakiekolwiek działania względem tego majątku winny być w Kpc zabronione a z pewnością przy istnieniu art. 912 Kpc orzecznictwo nie powinno o tym przesądzać bo dochodzi do absurdów opisanych powyżej. Małżonek nie będący zaś dłużnikiem jest natomiast zmuszany do czuwania nad majątkiem (nie może np. na dłużej wyjechać) bo pod jego nieobecność można skutecznie zająć i sprzedać udział, do którego w odległym (z jego punktu widzenia) procesie miałby pełne prawa.

Prawda, że polskie orzecznictwo może zrobić z porządnego obywatela ofiarę i okraść go na rzecz wierzyciela ex – małżonka?

Autor: Marcin Budziak

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top
zadzwoń