SPIS TREŚCI
- Jak może dojść do naruszenia posiadania służebności?
- Sposób obrony przed posiadaczem służebności w Kodeksie cywilnym
- Z jakim powództwem iść do sądu przeciwko posiadaczowi służebności?
- Jak zapatruje się Sąd Najwyższy na służebność przechodu w omawianym przez nas zakresie?
- Trochę – jak się wydaje – z większym rozsądkiem powódka została potraktowana przez Sąd Okręgowy, który stwierdził:
- Uzasadnienie Sądu Najwyższego:
- Komentarz do uzasadnienia Sądu Najwyższego
- Podsumowanie tematu: służebność przechodu
- Służebność przechodu: postulaty de lege ferenda
Jak może dojść do naruszenia posiadania służebności?
Służebność przechodu nazywana także potocznie jako służebność przejścia jest tematem niniejszego artykułu. Moi drodzy, gdy pozwolicie sąsiadowi na przechodzenie przez własną działkę, a następnie za jakiś czas ją ogrodzicie w jej prawnych, geodezyjnych granicach to ten sąsiad, któremu wyświadczyliście grzeczność może was pozwać do sądu o naruszenie posiadania!
Dam bardziej drastyczny przykład: Opuszczacie działkę na 2 – 3 lata, w tym czasie pijaczki wydreptują sobie ścieżkę do sklepu z piwem przez waszą działkę. Jak ogrodzicie działkę – by zapobiec temu procederowi – naruszycie ich służebność przechodu. Ważne, aby pijaczek mieszkał na sąsiedniej działce i wykazał, że korzystał z waszej działki w zakresie przechodu w bliżej nieokreślonym stabilnym okresie (np. kilka miesięcy).
Można bronić się przed takim nadużyciem prawa – zasadami współżycia społecznego, ale… Po pierwsze, co to za odwrócenie ról? Wy jako właściciel musicie się bronić przed bezprawnym posiadaczem służebności przechodu w procesie? Jak przegracie proces, a jest wysokie prawdopodobieństwo, że tak, to będziecie musieli rozebrać własny płot, za własne pieniądze postawiony w prawidłowej granicy działki!
Sposób obrony przed posiadaczem służebności w Kodeksie cywilnym
Ustawodawca jednak nie był bezwzględny dla właściciela. Wprowadził prosty i czytelny środek jego obrony. Jaki? Proszę bardzo: Musicie okazać prawomocne orzeczenie sądu lub innego organu, powołanego do rozpoznawania spraw tego rodzaju, stwierdzające, że stan posiadania powstały na skutek naruszenia jest zgodny z prawem.
Proste? Bardzo. Z jakim powództwem zatem po naruszeniu posiadania iść do sądu?
Z jakim roszczeniem po naruszeniu posiadania wystąpić do organu? Do jakiego organu?
Wiemy? Oczywiście, że tak. Mamy komentarze, bogate orzecznictwo, a więc do pracy!
Z jakim powództwem iść do sądu przeciwko posiadaczowi służebności?
Do sądu: z windykacyjnym? z negatoryjnym? o ustalenie? Wydaje się, że o ustalenie. Ja bym tak zrobił. To pierwsza wątpliwość. Druga wątpliwość, to cóż to za organ państwowy jest powołany do tego aby stwierdzić, iż stan po naruszeniu posiadania jest zgodny z prawem?
Żaden z dostępnych komentatorów nie zajmuje się skomentowaniem tegoż fragmentu przepisu. Żaden Sąd nie wskazał jakiż to organ ma orzekać. Raz Sąd Najwyższy w uzasadnieniu do uchwały z dnia 30 sierpnia 1968 r. w sprawie: III CZP 70/68 wskazał:
Organem tym jest z reguły sąd, rzadziej w praktyce w rachubę mogą wchodzić orzeczenia komisji arbitrażowej, a wyjątkowo także orzeczenia organu administracji państwowej, jeżeli z mocy szczególnego przepisu jest on powołany do orzekania o prawach cywilnych (art. 2 § 1 KPC).
Jedynie prof. dr hab. Edward Gniewek w swoim komentarzu do Kc z 2017 r. napisał:
Orzeczenie musi być prawomocne i dotyczyć np. nakazania spełnienia świadczenia związanego z własnością rzeczy, ustalające prawo własności, znoszące współwłasność. Nie mogą być to wyroki sądów polubownych, ugody zawarte przed takimi sądami, ugody pozasądowe itp. Prawomocnym orzeczeniem innego organu państwowego może być np. decyzja o scalaniu gruntów lub inna decyzja, której celem jest ustalenie prawa własności lub innego prawa do przedmiotu ochrony posesoryjnej (uchw. SN z 21.11.1980 r., III CZP 43/80, OSNCP 1981, Nr 8, poz. 142).
Czy komentator ten ma rację? Idźmy dalej.
Bez wskazanego orzeczenia można próbować się bronić przed powództwem posesoryjnym wykazując oczywiście, że posiadania nie było, że było tylko dzierżenie oraz zasadami współżycia społecznego acz jest to bardzo trudne albowiem przepisy wyłączają prawo badania stanu własności, a jedynie ostatni spokojny stan posiadania.
Co do obrony za pomocą orzeczenia, o którym wspomina przepis art. 344 Kc, a więc cytując: orzeczenie sądu stwierdzające, że stan posiadania powstały na skutek naruszenia jest zgodny z prawem.
Jak zapatruje się Sąd Najwyższy na służebność przechodu w omawianym przez nas zakresie?
W tezie do wyroku Sądu Najwyższego z dnia 17 grudnia 2003 r. w sprawie: IV CK 297/02 czytamy:
Przepis art. 344 § 1 zd. drugie KC nie przewiduje powództwa o ustalenie, że stan posiadania powstały na skutek naruszenia jest zgodny z prawem, ani nie wyraża interesu prawnego strony pozwanej.
Hm.. jest wesoło ;-), Jest bardzo wesoło. Żartuję oczywiście. To poważne rzeczy, jak więc się bronić? Mamy instrumenty obrony czy ich nie mamy przed powództwem posesoryjnym będąc właścicielem? Skąd np. Sądowi Najwyższemu wzięło się założenie, że przepis art. 344 § 1 zd. drugie Kc powinien wyrażać interes prawny? Poczytajmy w uzasadnieniu w/wym. wyroku i zobaczmy czy dowiemy się tego.
(…) Zamiarem powódki było uzyskanie orzeczenia, przy pomocy którego mogłaby ona w procesie posesoryjnym wykazać, że stan powstały na skutek naruszenia posiadania jest zgodny z prawem. Sąd Rejonowy wyrokiem z dnia 17 maja 2002 r. powództwo oddalił uznając, że powódka nie ma interesu prawnego w ustaleniu, iż, jako właściciel, jest uprawniona do posiadania nieruchomości zabudowanej zlewnią mleka, ani ustalenie tego rodzaju nie mogłoby służyć zamierzonej przez powódkę obronie w procesie o ochronę naruszonego posiadania, a ponadto, powódce służyło roszczenie o wydanie.
Trochę – jak się wydaje – z większym rozsądkiem powódka została potraktowana przez Sąd Okręgowy, który stwierdził:
W wyniku apelacji powódki Sąd Okręgowy zaskarżonym wyrokiem zmienił wyrok Sądu Rejonowego i uwzględnił powództwo ustalając, że powódka jako właściciel jest uprawniona do posiadana działki oznaczonej geodezyjnie numerem 353 położonej we wsi H., o powierzchni 0,22 ha, zabudowanej budynkiem zlewni mleka. Sąd Okręgowy uznał, że interes prawny powódki do żądania ustalenia określonego w pozwie wynikał wprost z treści art. 344 § 1 zd. drugie KC, a ponadto, z faktu kwestionowania przez pozwaną prawa powódki do posiadania przedmiotowej nieruchomości, co wyrażało się wystąpieniem o ochronę posesoryjną, którego istotą było dążenie do pozbawienia pozwanej posiadania mimo przysługującego jej prawa własności. Ponadto, Sąd Okręgowy stwierdził, że powódce nie służyło roszczenie o wydanie, ponieważ aktualnie była ona w posiadaniu nieruchomości, oraz, że ustalenie w procesie pomiędzy właścicielem a powodem ze sprawy posesoryjnej, że powód jako właściciel jest uprawniony do posiadania spornej działki, oznaczałoby stwierdzenie, że stan posiadania, powstały na skutek naruszenia posiadania, jest zgodny z prawem.
Jednak Sąd Najwyższy nie podzielił argumentacji Sądu Okręgowego w temacie: służebność przechodu. Wskazał, iż powódka dochodząc ustalenia (jak literalnie wskazuje przepis art. 344 Kc), iż stan po naruszeniu posiadania odpowiadał prawu nie miała w tym interesu prawnego tylko faktyczny.
Uzasadnienie Sądu Najwyższego:
Prawo do posiadania rzeczy będącej przedmiotem własności jest atrybutem prawa własności i wynika wprost z przepisów prawa (art. 140 KC). Mogłoby budzić wątpliwości gdyby wątpliwe było prawo własności. Pozwana nie kwestionowała własności powódki w odniesieniu do nieruchomości zabudowanej zlewnią mleka, wręcz przyznawała, że powódce służy prawo do posiadania tej nieruchomości. W zakresie przedmiotu objętego żądaniem ustalenia nie było między stronami sporu ani stanu niepewności. Wbrew stanowisku Sądu Okręgowego, o ewentualnym stanie niepewności co do ww. prawa powódki nie świadczyło wystąpienie pozwanej przeciwko powódce o ochronę posesoryjną. Żądanie przywrócenia naruszonego posiadania nie jest żądaniem skierowanym do prawa lecz dotyczy stanu faktycznego. Nie zmierza do pozbawienia naruszyciela prawa posiadania rzeczy lecz do odzyskania przez dotychczasowego posiadacza faktycznego władztwa nad rzeczą w związku z samowolą uprawnionego w realizowaniu przysługującego mu prawa do rzeczy (art. 478 KPC).
Powyższe wykluczało możliwość przyjęcia, że powódka miała interes prawy w żądaniu ustalenia, że przysługuje jej, jako właścicielce, uprawnienie do posiadania nieruchomości bliżej opisanej w pozwie (art. 189 KPC).
Ciężkie? Dla mnie tak. Przekonujące? Słabo, dalekie od zdrowego rozsądku i treści przepisu dot. służebność przechodu. Poczytajmy zatem co zdaniem Sądu Najwyższego wynika z samej treści art. 344 § 1 Kc:
Również, wbrew stanowisku Sądu Okręgowego, możność wystąpienia z żądaniem tego rodzaju nie wynika z art. 344 § 1 zd. drugie KC ani wprost, ani pośrednio. Przepis art. 344 § 1 zd. drugie KC nie przewiduje powództwa o ustalenie, że stan posiadania powstały na skutek naruszenia posiadania jest zgodny z prawem ani nie wyraża interesu prawnego strony pozwanej. Przepis ten dopuszcza możność powołania się strony pozwanej na prawomocne orzeczenie, z którego wynika, że przysługuje jej prawo, którego realizacji służy pozbawienie lub naruszenie posiadania dotychczasowego posiadacza. Przewiduje więc jedynie interes faktyczny, wyrażający się wygraniem procesu posesoryjnego, a nie interes prawny wyrażający się wszakże określoną sytuacją materialnoprawną. Uprawnienie do naruszenia lub pozbawienia dotychczasowego posiadacza jego posiadania, związane z wykazanym w innym postępowaniu, prawem do rzeczy naruszającego posiadanie, unicestwia w procesie o ochronę posesoryjną skutki samowoli naruszyciela. Wykazaniu prawa, z którym uprawnienie to jest związane służy m.in. orzeczenie nakazujące dotychczasowemu posiadaczowi wydanie rzeczy (art. 222 § 1 KC).
Komentarz do uzasadnienia Sądu Najwyższego
No właśnie. Ja w tym przepisie czytam, iż aby bronić się przed powództwem posesoryjnym mam okazać sądowi orzeczenie, z którego wynika, iż stan po naruszeniu posiadania jest zgodny z prawem. Cytując przepis: art. 344 § 1 Kc: chyba że prawomocne orzeczenie sądu (…) stwierdziło, że stan posiadania powstały na skutek naruszenia jest zgodny z prawem.
Czy orzeczenie nakazujące wydanie stwierdza coś takiego? Według mnie nie. Owszem potwierdza własność i obowiązek wydania rzeczy, ale przepis oczekuje stwierdzenia, a nie nakazanie działania. Gdyby ustawodawca chciał aby okazać orzeczenie nakazujące zwrot to chyba by o tym napisał? Tak czy Nie? Potrafi redagować teksty prawne więc zakładam, że wyraził się precyzyjnie. Według mnie rację miał więc Sąd Okręgowy.
Skoro uznał, że mamy się bronić orzeczeniem stwierdzającym – to najbliższym temu powództwem jest orzeczenie ustalające i to w oparciu o przepis art. 344 § 1 zd. 2 Kc bez potrzeby sięgania do przepisu art. 189 Kpc, który wymaga rzeczywiście wykazania interesu prawnego do tego aby sąd coś ustalił. Z przepisu art. 344 § 1 zd. 2 wcale nie wynika, iż należy wykazać interes prawny. To nadbudowa przeniesiona z art. 189 Kpc do przepisu art. 344 § 1 zd. 2 Kc, który stanowi samodzielną podstawę obrony przed roszczeniem posesoryjnym.
Najsłabsze jednak w orzeczeniu Sądu Najwyższego jest niedostrzeżenie, iż przepis przewiduje także obronę przed powództwem posesoryjnym poprzez orzeczenie organu państwowego stwierdzające, że stan po naruszeniu posiadania jest zgodny z prawem. Orzeczenie zaś organu państwowego, aby potwierdzało taki stan nie musi przewidywać żadnego interesu prawnego. Kodeks postępowania administracyjnego nie przewiduje dla wydania jakiegokolwiek orzeczenia wykazania interesu prawnego. Interes prawny determinuje udział danego podmiotu w postępowaniu jako strony tego postępowania.
Nie przewiduje się jednak, iż dla wydania orzeczenia stwierdzającego określony stan prawny trzeba wykazać interes prawny. Skoro tak to nie można różnicować przepisu art. 344 § 1 zd. 2 w ten sposób, że gdy mamy mieć orzeczenie sądu to mamy wykazać interes prawny, a nie faktyczny (zresztą Sąd Najwyższy uważa, że właściciel, który wyzuł posiadacza z posiadania nie może mieć interesu prawnego w ustaleniu, że jest właścicielem, zwłaszcza jak posiadacz tego nie kwestionuje). Natomiast w przypadku orzeczenia organu kwestia interesu jest nieistotna.
Nie ma gwarancji dla właściciela, że sąd podzieli waszą argumentację. Kwestia jest ocenna, zależna od sędziego.
Czy to normalne, że wartością chronioną bardziej jest posiadanie od prawa własności?
Argumentów za ochroną posiadania wyprzedzającą ochronę wynikającą z własności jest – jak raczej przewrotnie twierdzi ustawodawca – wiele… Oto przykład jak w 1968 r. a więc 3 lata po wejściu Kc w życie Sąd Najwyższy wskazał na te argumenty.
Z wielu przyczyn, a przede wszystkim ze względu na konieczność zapobiegania samowoli, kodeks cywilny zabrania w art. 342 samowolnego naruszenia posiadania, chociażby posiadacz był w złej wierze, przy czym tak z ogólnego brzmienia tego przepisu, jak i z zakresu ochrony posesoryjnej określonego w art. 344 KC wynika, że przepis art. 342 chroni każdego posiadacza także przeciwko osobie uprawnionej. Konsekwencją takiej zasady jest zakaz badania prawa w procesie posesoryjnym, zakaz mający przede wszystkim takie znaczenie, że pozwany w tym procesie nie może się bronić zarzutem, iż to właśnie jemu, a nie powodowi (posiadaczowi) przysługuje do przedmiotu posiadania prawo własności lub inne prawo uprawniające aktualnie do władania tym przedmiotem (exceptio dominii, exceptio iuris). Cyt. z uzasadnienia do uchwały Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 30 sierpnia 1968 r. w sprawie: III CZP 70/68.
Podsumowanie tematu: służebność przechodu
Właściciel naruszający posiadanie w procesie posesoryjnym skierowanym przeciwko niemu może skutecznie obronić się przed orzeczeniem nakazującym przywrócenie posiadania jeśli po naruszeniu posiadania przedstawi wyrok nakazujący wydanie tejże rzeczy. Co z posiadaniem służebności przechodu? Też musimy przedstawić wyrok windykacyjny czy negatoryjny? W naszej ocenie winniśmy sformułować powództwo negatoryjne na podstawie art. 222 § 2 Kc. O ile proces nasz zakończy się przed procesem o posiadanie wówczas powództwo o zakazanie naruszenia posiadania zostanie oddalone.
Kolejny wniosek. Zanim naruszymy posiadanie idźmy do sądu o zakazanie naruszeń lub z powództwem windykacyjnym w zależności od tego jaki charakter ma naruszenie.
Służebność przechodu: postulaty de lege ferenda
Naszym zdaniem gdy właściciel wyrzuca jakiegokolwiek posiadacza to winien mieć do tego pełne bezsprzeczne prawo. Posiadacz szukając ochrony posiadania powinien móc się bronić poprzez wskazanie podstawy swojego władania, a nie jedynie wykazując stan bezprawia czyli stan faktyczny władztwa. Co to za podstawa do ochrony: stan faktyczny? Nawet mogłoby się okazać, że to Wasz największy wróg, osoba ukarana za znęcanie się nad rodziną, ktoś kto wam wyrządził największą krzywdę w życiu. Kodeks cywilny chroni posiadanie bardziej niż własność. Właściciel ma środek ochrony własności w postaci powództwa windykacyjnego, a posiadacza chroni stan faktyczny, nic nie musi!
Wyjedź właścicielu na kilka miesięcy, a jak inni zaczną bezprawnie przechodzić przez Twoją działkę przez ten czas to Twoje późniejsze ogrodzenie działki może prowadzić do skutecznego pozwu o naruszenie posiadania i zaniechanie naruszeń… To jest Państwo prawa? Służebność przechodu nie może korzystać z większej ochrony niż prawo własności…
Z przykrością stwierdzamy, iż służebność przechodu w kodeksie cywilnym zawiera nadal dalece anachroniczne rozwiązanie jak opisana powyżej. Co gorsze, również orzecznictwo Sądu Najwyższego przejawia brak postępowości w stosowanej przez siebie wykładni przepisów, często wręcz odbiegając od racjonalnego i praktycznego postrzegania stosunków społecznych z pominięciem odwoływania się do zasad współżycia społecznego. Nie popieramy, aby za pomocą zasad współżycia społecznego wypaczać sens przepisów.
Niemniej jednak w przypadku naruszenia posiadania przez właściciela oczywistym jest, iż przywrócenie posiadania jest niezgodne z zasadami współżycia społecznego, albowiem w powszechnym rozumieniu wyższą wartość ma ochrona własności i posiadanie właścicielskie niż ochrona posiadania niewłaścicielskiego. To posiadacz powinien liczyć się z tym, że jego posiadanie może być w każdej chwili przerwane przez właściciela i by temu zapobiec powinien legitymować się tytułem prawnym, z którego wywodzi to posiadanie. Służebność przechodu musi być wyraźnie zamanifestowana. Musi polegać na korzystaniu z trwałego urządzenia inaczej nie jest to posiadanie służebności przechodu lecz zw. władztwo prekaryjne/dzierżenie.
Radca prawny – Marcin Budziak